Lewy czerwcowy- czyli co przyszli pisowcy mieli w głowie w 1992 roku
Autorem tej książki, wydanej w 1992 roku, jest Jacek Kurski. Ten sam który został obsadzony przez Jarosława Kaczyńskiego, na prezesa Telewizji Polskiej. To on nam na co dzień serwuje propagandową papkę PiS, bez obiektywizmu pomijając lub szydząc ze wszystkiego co nie jest zgodne z ideologią tej partii. Natomiast bohaterami, udzielającymi mu wywiadów są: Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz (którego nie trzeba przedstawiać) i Adam Glapiński - obecny prezes NBP (Narodowego Banku Polskiego), szerzej znany z zatrudniania Aniołków Glapińskiego.
Autorzy i bohaterowie mówią co sądzą o Polsce tamtego okresu, co sądzą w ogóle o Polskiej polityce, koligacjach wewnątrz rządowych, zależnościach prywatnych, mówią o tym, co by uzdrowiło Polską gospodarkę, co ją psuje oraz jaka była etymologia wszystkich afer tamtego okresu. To co mnie szczególnie zainteresowało to oczywiście co sądzą o polskim rządzie i polskiej gospodarce ludzie, którzy nie wiedzą jeszcze w 1992 roku, że za prawie 25 lat będę mieli pełnię władzy. W tamtym okresie, może nie byli pionkami, ale nie mieli zbytniego pola do popisu, więc mówili za pewno szczerze.
Zacznę od tego co mi się rzuciło najbardziej w oczy po przeczytaniu tej książki, to to, że Jarosław Kaczyński jest politykiem najwyższej kategorii. Ale widać to dopiero z perspektywy tych 25 lat, wtedy pewnie bym na tą książkę specjalnie nie zwróciła uwagi. Jego sposób uprawiania polityki można by porównać do sposobu działania firmy Art-B(i), czyli skrót od nazwy Artyści Biznesu, Jarosław to polityk Art-P- Artysta Polityki. Przypomnienie: Art-B, firma Baksika i Gąsiorowskiego wymyśliła sobie, zresztą zgodnie z prawem jakie wtedy obowiązywało, oscylator ekonomiczny (przerzucali czeki z banku do banku i wypłacali je zanim, bank się dowiedział o kolejnym - to wyjaśnienie mocno z grubsza) , dzięki któremu szybko się wzbogacili. Jak się rząd polski zorientował, że ktoś takie coś wymyślił, postanowił ich zamknąć, a oni zwiali do Izraela. Siedzą tam do dziś i sądzą się z Państwem Polskim, też do dziś.
Nasz artysta polityki naprawdę mnie ujął, swoimi bardzo trafnymi i bystrymi spostrzeżeniami na temat sytuacji naszego kraju. I to zresztą nie pierwszy raz, bo już widziałam kilka starych wywiadów z Jarosławem Kaczyńskim sprzed katastrofy smoleńskiej (co bardzo istotne), i facet mówił z sensem, chociaż mi do PISu zawsze było daleko, bo z poglądów jestem mocnym liberałem. Ale wracając do 1992 roku, Jarosław wtedy założył partię o nazwie Porozumienie Centrum ( od razu ulokował swoją partię w centrum siatki partii politycznych, czyli mniej więcej w tym samym miejscu gdzie jest teraz PO). Jak prawie na samym początku zaznaczył, że on jest w polityce, żeby być politykiem i nie robi tego dla pieniędzy:
Widać stan posiadania taki jak obecnie, w tej kwestii nie wiele się zmieniło.
Ponieważ, wywiad jest zbyt długi i zawiera fragmenty, które są znane z najnowszej historii, nie będę go całego opisywać, a wybiorę najistotniejsze fragmenty dla obecnej polityki rządu.
Po pierwsze Magdalenka i Okrągły Stół. Tu praktycznie cały czas słyszymy, że poprzednicy PO wraz z komunistami sprzedali nasze dobro narodowe, a my biedni Polacy zostaliśmy teraz z niczym. Oto co powiedział na ten temat Kaczyński, który wraz z bratem siedział w Magdalence:
Tak, użył słowa MY, nie jak teraz ONI. Ale ciekawostką dalszej części tej wypowiedzi jest, kto pił z komuchami w Magdalence, też ostatnio wyciągnięta sprawa:
Tak, Frasyniuk. Ten Frasyniuk. Teraz opluwany przez PIS, że sprzedał Polskę w Magdalence, okazało się, że tak jak Leszek nie bratał się z komuchami, a na bank z nimi nie pił. Jak i Mazowiecki.
Co mógł wtedy Jarosław Kaczyński? Jaka była jego pozycja polityczna?
Co sądził o Wałęsie?
Teraz coś o wolnej prasie. Wiemy, że od dawna telewizja publiczna, jaki i radio oraz gazety związane z PiS grają na jedną modłę- nie liczy się nikt kto jest przeciw nim. TVP finansowana z podatków wszystkich obywateli powinna udostępnić możliwość wypowiadania się wszystkim opcją politycznym, jak jest każdy wie. Do tego doszedł pomysł aby ograniczyć dostęp do zawodu dziennikarza, tak aby urzędnik decydował kto może nim być. A co Jarosław sądził o tym w roku 1992:
Przy okazji można wyczytać, co sądził o tym, kiedy urzędnik państwowy popełni przestępstwo lub zostanie zweryfikowany jako TW- Tajny współpracownik. Jak to się ma do szeregu posłów PIS? Kto z nami temu wybaczymy, kto przeciwko nam, biada mu.
Ciekawy fragment jest to o tym, jak prasa powinna się zachować na taką ewentualność? Czy w Polsce dalej nie ma wolnej prasy?
Tyle z Jarosława. Na drugi ogień wzięłam Adama Glapińskiego. Rozmowa bardzo ciekawa. To jedyny rozmówca, który powiedział i wyjaśnił zasady działania prawidłowo rządzone Państwa, jak to się ma do obecnych wypowiedzi PIS - oceńcie Państwo sami.
O kapitalizmie.
I tak to miało wyglądać. Któż by się z nim nie zgodził, typowe poglądy liberalnego zdrowego rynku, który buduje przedsiębiorczość i nową klasę średnią. To było wtedy bardzo ważne.
O Tusku.
Mało pewnie kto pamięta, jak wyglądały tamte czasy. W 1990 roku tworzyły się nowe partie polityczne. Jarosław Kaczyński założył partię PC- Porozumienie Centrum, natomiast Donald Tusk KLD- Kongres Liberalno Demokratyczny. Mało tego, KLD działało jako odłam PC- tak! Potem się odłączyli. Z KLD wywodził się Jan Krzysztof Bielecki chwalony premier rządu po Mazowieckim, którego zaakceptowały największe ugrupowania. A Glapiński obecny prezes NBP mówi o tym tak:
Wypowiedział się też, o dziennikarzach Głosu Ameryki, Wolnej Europy oraz o Tomaszu Lisie. Cytat ten wrzucam tylko i wyłącznie po to aby przypomnieć skąd się wywodzi Pan Tomasz i że z komuną nie wiele miał wspólnego:
Adam Glapiński był Ministrem Budownictwa. To w jego gestii było stworzenie kapitalistycznego rynku mieszkaniowego. Pamiętamy, że obecny pomysł PIS był taki aby na koszt Państwa (jak w PRL) budować mieszkania, które były by z założenia tanie, ale dostępność ich jest tak niewielka, że mało kto ma na nie szanse, nawet jak mieszka w pobliżu danego osiedla. Wtedy mówił tak:
Pamiętacie Państwo tekst Bronisława Komorowskiego o wzięciu kredytu- jak kogoś nie stać?! To Glapiński mówi tak:
Wracając jeszcze do spółdzielczego budowania mieszkań, ich dostępności oraz kosztów z tym związanych do którego PiS usilnie teraz chce wrócić, to Pan Adam ma chyba inne zdanie:
Większość mogła dopłacić mniejszości - wtedy system się załamał.
Wiadomo, "łatwiej teraz używać populistycznego tekstu, że za PRL budowano taniej, a czynsze były niskie":
Kto ich teraz używa?
Pamiętamy, że prezydentem Warszawy w latach 2002-2005 był Lech Kaczyński, został nim po tym jak skończył być Ministrem Sprawiedliwości. A pamiętacie Państwo co PIS mówi o reprywatyzacji gruntów w Warszawie i oddania ich prawowitym właścicielom?! To Glapiński w 1992 powiedział tak:
Przy okazji i Balcerowiczowi trafił się komplement.
A o Hannie Gronkiewicz - Waltz, która wtedy zajmowała stanowisko to, które teraz Glapiński:
Trzeba przyznać, że Pan się zna na ekonomii i wie co jest ważne, dobre i co da dobrobyt, ale mam wrażenie, że nie może teraz o tym głośno powiedzieć, bo to by się nie spodobało jego wyborcom.
PiS przy poglądach bardzo liberalnych, przyjął retorykę postkomunistyczną, bo taka się spodoba ich wyborcom. Nie może uderzać do wyborców liberałów z PO, bo tych wyborców nie kupi, musi kupić wyborców innych partii - czyli najczęściej postkomunistów, rolników, niewykształconych, niezadowolonych, tych co się przejechali na ich zmianach, tęskniących za PRL. A z przeciwników zrobić wrogów, mimo że w książce jasno wyjaśnili kim był Tusk i skąd się wywodził. Rysy nie znaleźli.
Na koniec wisienka na torcie Macierewicz i wyjaśnienie odt. księdza Cybuli.
Wywiad z nim był bardzo trudny, bo on ma poglądy bardzo twarde, nieustępliwe i ich nie zmienia. Odpowiada półsłówkami, tak żeby nie wiele powiedzieć i dużo trzeba się domyślać. Widać, że z Kurskim nie pałają do siebie sympatią. Generalnie rozmowa była o Liście Macierewicza, czyli o spisie agentów, który Macierewicz wtedy sporządził. Widać, że jest totalnie zafiksowany na pozbyciu się agentów z rządu i w tej kwestii był bezkompromisowy.
Ale ciekawym fragmentem okazało się pytanie o zabójstwo księdza Popiełuszki. Oto co Macierewicz na to:
Brzmi znajomo, co? Trochę jak po katastrofie smoleńskiej...
Oraz zakończenie całego wywiadu;
Teraz wyjaśnienie odnośnie okładki i księdza Cybuli. Czytając tą książkę nie da się oprzeć wrażeniu, że powstała po to aby politycy mogli się wytłumaczyć, czemu brali udział w rządzie Lecha Wałęsy i pełnili tam znaczące funkcje, mimo, że Lech Wałęsa był ich zdaniem tajnym współpracownikiem.
Macierewicz o Wałęsie jako o tajnym współpracowniku mówi tak:
Ksiądz Cybula oraz Wachowski stanowili najbliższe otoczenie Wałęsy w tamtym czasie. Bez nich nie podejmowało się decyzji. Stąd zdjęcie okładkowe. Po ujawnieniu faktów odnośnie tego, że ów ksiądz był pedofilem, Wałęsa powiedział, że nie miał o tym pojęcia i gdyby to wiedział pierwszy by go zrzucił ze schodów.
Chciałam powiedzieć, że ja mam duży szacunek do Wałęsy i uważam, że nagroda Nobla mu się należała.
Konkluzja po przeczytaniu książki nasuwa się taka, że Panowie dokładnie wiedzą jak powinno wyglądać Państwo prawa i jak się tworzy kapitalizm i dobrobyt, ale wiedzą też jak się tworzy Państwo bezprawia, jak tworzyli swoją władzę i swoje struktury komuniści. Dokładnie wiedzą co zagraża władzy, jak ją zniszczyć, jaką role pełni prasa i jakie są zabiegi socjotechniczne aby manipulować społeczeństwem. Widać, że ich założenia były słuszne w roku 1990, że ich poglądy raczej liberalne, stanowili prawicę razem z PSLem i KLD ( Unia Wolności teraz PO). Ale niestety na polu liberalnym - wyborcy nie zagłosują na PIS, ponieważ tu plac manewrowy jest zamknięty. PiS musi uderzać do niezadowolonych wyborców, takich którzy nie radzą sobie w kapitalistycznym świecie aby zdobyć władzę.
Umówmy się, Jarosław Kaczyński to nie chłopak z biednej wsi, ani z blokowiska. Nie wychował się w biedzie i nie rozumie biedaków. Pochodzi z dobrego, bogatego domu. Jako dziecko grał w filmie, to się nie zdarzało byle komu. Mówienie "my gorszy sort", to sorry, ale nie o nim. Do niego należał tekst "spieprzaj dziadu", Jarosław to rasowy 100% polityk, którego polityka żywi, ubiera, wozi, daje telefon, tablet, internet, to że nic nie ma fizycznie, to nie znaczy, że z tych luksusów na które zwykły człowiek ciężko pracuje, on nie korzysta.
Korzysta też z wiedzy aparatów komunistycznych jak zniszczyć przeciwnika który nam zagraża, czyli dokładnie to z czym walczył w roku 1992 dziś sam stosuje. Wie, że prasa, radio i telewizja jak by były niezależne w 100% wszystkie by go zmiotły z powierzchni ziemi, więc zawłaszczył dla siebie, bez kosztowo TVP, tylko po to żeby mieć takie narzędzie w rękach i żeby być pewnym, że to ono będzie dla niego pracować. Mówi, teksty populistyczne takie które retoryką przypominają rok 1980, a nie 2019, bo do takiego elektoratu mówi, tego co tęskni za komuną- której on tak nienawidzi, bo to mu da władzę. A władza mu jest potrzebna po to by pomścić śmierć brata. Gdyż Jarosław diametralnie się zmienił po katastrofie smoleńskiej, wcześniej nigdy by nie zrobił nic co by się nie zgadzało się z jego sumieniem, a polityka była pracą i pasją, a nie celem życiowym. Wie, że ta kadencja może być ostatnią i okazja się nie powtórzy, więc kuje żelazo puki gorące, rozdając kolejne pieniądze i obietnice. Ludzie ci najsłabsi i najbiedniejsi to dalej nie jego problem.
Wszystkie materiału pochodzą z książki Lewy czerwcowy. Jacek Kurski i Piotr Semka.
Komentarze
Prześlij komentarz