Młodzi nie są konkurencyjnym pracownikiem dla reszty.


 Foto:Pixabay
Mówiąc młodzi mam na myśli, osoby które w chwili obecnej zaczynają swoją przygodę z rynkiem pracy czyli osoby miedzy 20-28 rokiem życia.
Ostatnio pojawiło się wiele artykułów na temat milenialsów inaczej pokolenia y i ich stosunku do pracy oraz  o tym jak bardzo zmienią rynek pracy. Artykuły głównie sieją postrach na temat tego czy w ogóle rynek pracy jest gotowy na takich pracowników i czy będzie potrafił się dla nich zmienić. Aby w ogóle o nich mówić trzeba ich scharakteryzować. Milenialsi to pokolenie ludzi urodzonych w Polsce od 1990 roku do powiedzmy roku 2004,  czyli na przełomie wieku, ale co jest najistotniejsze to to, że to pierwsze pokolenie urodzone w nowej, wolnej Polsce po transformacji ustrojowej. Oni zostali wychowani inaczej niż, wcześniejsze pokolenia, to dzieci wychowania bezstresowego. Aby ich umiejscowić w czasie to należy też spojrzeć na ich rodziców, to ludzie którzy wychowali się i uczyli w PRL a przyszło im żyć w kapitalizmie. Oni nie mieli zbyt wiele, ich świat był szary i surowy ale niezwykle poukładany. Kiedyś logicznym  było, że zaraz po szkole szło się do pracy i ta praca była z obowiązku i nakazu. Nie miało to w zasadzie znaczenia czy praca przynosi zysk i ma sens, dostawało się pensję i się żyło z dnia na dzień. Tak rodzice milenialsów byli nauczeni. Kiedy opadła żelaza kurtyna komuny i do Polski weszło wszystko co upragnione z zachodu, konsumpcjonizm, sens zarabiania pieniędzy zyskał na znaczeni. Weszły też nowe modele wychowania, najpopularniejszym było bezstresowe. Bezstresowe wychowanie jest bardzo wygodne dla rodziców ponieważ nie wymaga od nich za dużo, pewnie dlatego było tak popularne w dobie zarabiania pieniędzy i wytężonej pracy. Ludzie chcieli mieć wszystko szybko i dużo, a dzieciom chcieli kupować coraz to nowe rzeczy, zabawki, gry, komputery, videa telewizory, wieże CD, to czego sami nie mięli. Modnym było nie ograniczanie dzieci normami, nie dawało się kar, tylko nagrody i starało się im zapewnić co tylko sobie zapragnęli. Ograniczając przy tym dawkę stresu do minimum.

To jest zupełnie przeciwieństwo osób urodzonych od 1975 toku do roku 1989, które w chwili obecnej mają od  29 lat do 43. Tamte czasy to przede wszystkim wyże demograficzne i spora bieda. Są to osoby które od najmłodszych lat chodziły do żłobka i przedszkola, co samo przez się kształtuje charakter. Są to dzieci rodziców pracujących od 7 do15tej, biegające z kluczem na szyi, wiecznie pozostawione same sobie, nie mieli dostępu do rozmaitych stymulatorów rozwoju, jak gry, nowe zabawki, telewizja, czasopisma. Oni, ponieważ było ich zawsze dużo, musli walczyć o swoje, w szkole, przedszkolu nawet żłobku. Mieli bloki i podwórka, nie mieszkali w domkach jednorodzinnych, na podwórku wśród tylu dzieci też panował rygor i hierarchia. Mieli za to jako pierwsi niepowtarzalne szczęście pójścia na studia, roczniki 75 w roku 1993 mógł bez problemu iść na studia, tak jak i kolejne roczniki które jako pierwsze w nowej Polsce zdobyły wyższe wykształcenie i stały się specjalistami w swojej dziedzinie, do tego surowe wychowanie które dało im odporność na stres i zdolność rozpychania się łokciami daje im sporą przewagę nad kolejnymi rocznikami.
Miedzy rokiem 1975, a 1989 urodziło się w Polsce 10 milinów ludzi, natomiast między 1990 a 2004 tylko 6 milionów. To oznacza, że 10 milionów ludzi ma teraz od 29 do 43 lat, i będzie pracowało do 65 roku życia, czyli przez najbliższe 25 lat. W dodatku mają 10-15 lat więcej doświadczenia  w pracy i takie samo wykształcenie jak roczniki młodsze, co oznacza, że 10 milinów ludzi będzie zajmowało lepsze stanowiska pracy, to są obecni prezesi, kierownicy, dyrektorzy, właściciele firm, którzy nie odejdą na emeryturę przez najbliższe 25 lat, wiec milenialsi czyli pokolenie y będą jedynie mogli być ich pracownikami. Ponieważ jest ich, aż 10 milinów, wiec sami też są pracownikami dużo wydajniejszymi niż "młodzież". Różnią się przede wszystkim tym, że młodsze pokolenia nie są przygotowane na walkę o swoje, im wszystko było dane, nie są przygotowani na stres wiec ich spotkanie z rynkiem pracy może wywołać w nich szok. Stąd ciągle rosnąca liczba depresji i samobójstw wśród młodych ludzi. Są roszczeniowi ale nie mają zbyt wiele do zaoferowania i ich frustracja będzie narastać. Nie jest to też pokolenie które by chciało mieć dużo dzieci, bo oni nie lubią się kimś zajmować i poświęcać. Pracodawcy będą woleli uciec z biznesem za granicę lub zatrudnić obcokrajowców, zmechanizować firmę, ograniczyć ludzi do minimum szczególnie na najniższych stanowiskach ( takim przykładem mogą być kasy samoobsługowe w sklepach) niż dopłacać nowemu pokoleniu za ich i tak słabą pracę. Milenialsi nie są pracowniami którzy zagrzeją gdzieś dłużej miejsce raczej będą szukać szczęścia w coraz to nowych firmach, sami na siebie pracować też nie będą chcieli. To ich domeną jest wymyślanie coraz to nowych filozofii życiowych takich jak: "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady", życie w przyczepach kempingowych, dalekie podróże bez pieniędzy, freeganizm itp. Generalnie trendy związane z  minimalizmem. W zestawieniu z ludźmi urodzonymi niemal dekadę wcześniej na rynku pracy wypadają blado, tym bardziej, że nie będą z nimi umieli walczyć o najlepsze stanowiska pracy. Taka sytuacja tyczy się  też innych rozwiniętych zachodnich krajów, gdzie do obsadzenia są tylko najniżej płatne stanowiska.
Niestety to czy mam rację pokaże czas.

PS: W różnych źródłach inaczej są podawane roczniki urodzin Milenialsów i Pokolenia Y, szczególnie w krajach zachodnich skąd pochodzą oba pojęcia, ale myślę że nie ma co mówić o pokoleniu Y w Polsce przed 1989 rokiem kiedy to panował inny ustrój niż po roku 1990, kiedy to do nas dotarły zachodnie trendy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niby przyjaciółka z pracy. Czyli kto pod kim dołki kopie...

Pies morderca- Jamnik

Rok 2024 - Własna firma za karę.